RZECZY

Co kupiłabym po raz drugi, decydując się na dziecko (chociaż Ty wcale nie musisz)

Tekst ten jest odpowiedzią na zgłoszone przez niektórych czytelników zapotrzebowanie i otwiera serię nieco bardziej praktyczną, dedykowaną szczególnie osobom w najbliższym czasie spodziewającym się dziecka – choć nie tylko!

Poniżej znajdziecie listę kilku rzeczy, bez których (już) nie wyobrażam sobie życia i które w większości przypadków mogę polecić z czystym sumieniem. Są to przedmioty czy sprzęty, które znacznie ułatwiają codzienne funkcjonowanie z niemowlęciem, stąd też parentingowo nacechowany tytuł. Warto jednak pamiętać, że każde dziecko jest inne i takie też są potrzeby każdej rodziny; są to więc recenzje bardzo subiektywne i nie gwarantują wysokiego zwrotu z ewentualnych inwestycji.

A w zależności od Waszych zainteresowań, pełne recenzje poszczególnych produktów znajdziecie w podzielonych tematycznie postach nazwanych roboczo PolecAnkami: o wożeniu i noszeniu (#1), o praniu i kąpaniu (#2) oraz o spaniu (#3).

Najmniejszy wózek świata

Bo od początku nie mieściło mi się w głowie, że mogłabym stać się zakładniczką własnego mieszkania i wychodzić na spacer z wózkiem wyłącznie, kiedy Sympatyczny jest w domu…

I choć nie wszyscy wierzą, że nie jest to wózek dla lalek, ja i mój kręgosłup (a także blizna po cesarce) jesteśmy mu wdzięczni.

BabyZen Yoyo 0+ (gondolka dla leżącego niemowlaka) oraz 6+ (spacerówka od 6. miesiąca)
Pełna recenzja dostępna tutaj.

Lniana chusta kółkowa

Bo lubię mieć do dyspozycji obie ręce, a są w życiu każdego rodzica takie chwile, że się bąbelek za nic w świecie nie daje odłożyć, a obiad stygnie. Nie lubię za to rzeczy przekombinowanych ani mało uniwersalnych, stąd też tak neutralny (i naturalny) wybór.

Jodełka od Teo & Ted, czyli piękna i klasyczna lniana chusta kółkowa
Więcej o chuście przeczytasz tutaj.

Plecak zamiast torby do wózka

Bo klasyczne torby do wózka wyglądają dość topornie i średnio komponowałyby się z naszym mikro-wózeczkiem. A w dodatku z plecaka można korzystać jeszcze w wielu innych okolicznościach, niekoniecznie bobasowych.

Kultowy Kanken, czyli jeden z tych modnych gadżetów, które głupio mi było kupić ot tak, ale wreszcie nadarzyła się dobra (i w pełni uzasadniona) okazja
Więcej tutaj.

Pralko-suszarka

Bo to naprawdę piękne uczucie – raz na zawsze pożegnać wiecznie suszące się w salonie pranie; nigdy więcej wpadać po ciemku na rozstawioną na środku pokoju suszarkę… A umówmy się, z dzieckiem czy bez, raz rozstawiona suszarka rzadko kiedy wraca do szafy/piwnicy/kantorka, czy gdzie tam normalni ludzie przechowują takie sprzęty.

Samsungowa pralko-suszarka z niebywale praktyczną funkcją AddWash – w sam raz dla zapominalskich oraz tych, których konkubenci często zostawiają coś brudnego na krześle wstydu zamiast w koszu na pranie
Zajrzyj tutaj i dowiedz się więcej.

Składana wanienka

Bo wbrew pozorom klasyczne wanienki niemowlęce wcale nie są o wiele mniejsze od tych spotykanych w przeciętnych warszawskich kawalerkach; coś o tym wiem, bo aż do czasu pamiętnego remontu w roku 2017 mieliśmy w mieszkaniu taką wannę, w której ja mogłam co najwyżej usiąść, a Sympatyczny raczej przykucnąć.

Stokke Flexi Bath (transparent), czyli wanienka, która mieści się w szparze między koszem na pranie a szafką pod umywalką, a jednocześnie strasznie fajnie wygląda wypełniona wodą (i bobasem)
Intrygujące? Poczytaj więcej tutaj.

Łóżeczko dostawne

Bo jestem z natury leniwa, a im bliżej dziecko śpi, tym rzadziej trzeba do niego wstawać w nocy (albo w ogóle, nie żartuję). A poza tym takie akurat idealnie zmieściło się w miejscu biureczka, tuż koło naszego łóżka.

Łóżeczko dostawne Chicco Next2Me – idealne do przesypiania nocy, a przynajmniej połowy, do momentu karmienia, po którym zazwyczaj zapominam odłożyć bąbelka z powrotem
Pełna recenzja tutaj.

Gniazdko niemowlęce

Bo czasami mam potrzebę odłożyć dziecko gdzieś indziej niż do łóżeczka, na przykład, żeby poćwiczyło leżenie na brzuszku albo potowarzyszyło mi w codziennych czynnościach.

Bezpieczne Gniazdko Tulik to przyjemna i bezpieczna alternatywa dla łóżeczka, w sam raz na drzemkę na brzuszku albo chwilę aktywności na podłodze
Całość tu.

Wyprawka (prawie) idealna?

Tak oto przedstawia się lista rzeczy, których zakupu nie żałuję i zapewne kupiłabym je ponownie, gdybym raz jeszcze miała spodziewać się pierwszego dziecka. Nie ukrywam, że z wieloma rzeczami wstrzeliłam się niemal idealnie w nasze potrzeby, wymagania i warunki mieszkaniowe. Wszystkie opisywane powyżej produkty mogę więc polecić każdemu, kto prowadzi podobny do naszego tryb życia, mieszka w kawalerce w dużym mieście, często się przemieszcza i lubi mieć dziecko pod ręką.

A o konkretnych zaletach powyższych rozwiązań przeczytacie już wkrótce w trzech częściach serii PolecAnka:

  • o wożeniu i noszeniu (#1),
  • o praniu i kąpaniu (#2),
  • o spaniu (#3).

O wadach oczywiście też, bo zawsze jakieś są.