Archiwalne: Klucha Leniwa LUDZIE

5 najskuteczniejszych budzików świata

budzik6

Są takie dni, chociażby dzień dzisiejszy, kiedy dźwięk budzika dociera do nas jak przez gęstą radioaktywną mgłę, powieki są ciężkie jak ego Donalda Trumpa, a kończyny sparaliżowane niczym ruch w Warszawie podczas szczytu NATO.

Od jakiegoś czasu, dzięki mojej skromnej osobie, wiecie już jakiego błędu przy wyborze budzika nie popełniać. Dzisiaj z kolei zajmiemy się wszystkimi innymi niepozornymi rzeczami, które skutecznie zmotywują Was do opuszczenia legowiska.

Pełny pęcherz

Jak już doskonale wiecie, pełny pęcherz to jedna z tych rzeczy, które potrafią między innymi zmusić mnie do opuszczenia egzaminu nawet dobrą godzinę przed czasem. Nic więc dziwnego, że dokładnie ten sam mechanizm znacznie przyspiesza proces wygrzebywania się spod kołderki nawet w najbardziej paskudny i senny dzień. Równocześnie jest to także dowód na to, że potrzeba fizjologiczna potrzebie fizjologicznej nierówna i sen w starciu z parciem na pęcherz przegrywa z kretesem. Zaklinanie rzeczywistości nic tu nie da – czas wstawać.

budzik7

Pusty brzuszek

Z pustym brzuszkiem rzecz ma się niemal tak samo jak z pełnym pęcherzem, choć zaspokojenie głodu jest potrzebą nieco mniej naglącą. Może się jednak zdarzyć, że burczenie w Twoim brzuchu obudzi innych domowników, którzy wobec powyższego postanowią obudzić Ciebie, bynajmniej nie podając Ci śniadania do łóżka.

Dzikie zwierzęta…

Przede wszystkim koty polujące na wystającą spod kołdry stopę, ale spotkałam się także z chomikami robiącymi nad ranem więcej hałasu niż Pan Kosiarka w upalne letnie dni przechadzający się o 6:30 pod moimi oknami. Nie mam zbyt dużego doświadczenia z psami, ale podejrzewam, że poranne wycie i skrobanie drzwi oraz wizja mokrej plamy na podłodze równie skutecznie motywuje do żwawego opuszczenia pieleszy.

budzik2

… i dzieci

Jak wyżej. Nic dodać, nic (no może oprócz braku konieczności ekspresowej ewakuacji na zewnątrz) ująć.

Wiadomości

Ostatnim nieocenionym sposobem na szybkie złapanie kontaktu z rzeczywistością jest poranna sesja wiadomości, czy to radiowych, czy telewizyjnych. U nas zawsze pierwszą rzeczą jaką robimy po przebudzeniu, gdzieś w międzyczasie pomiędzy wizytą w toalecie, a zrobieniem kawy, jest włączenie Trójki i tak się składa, że mój etap rozbudzania się obejmuje akurat dwa serwisy informacyjne – najczęściej o 6:30 i 7:00.

I zawsze – powtarzam, z a w s z e – trafić musi się co najmniej jeden news, który podnosi mi ciśnienie na tyle, że od nieskładnego mamrotania w poduszkę i przewracania się z boczku na boczek przechodzę momentalnie w tryb gotowości do prowadzenia pełnowartościowej konwersacji o sytuacji politycznej i społecznej.

Poranki nie są łatwe, pisałam już o tym nie raz. Jeśli macie jakieś swoje skuteczne sposoby na poranne wstawanie bez utraty wiary w siebie i poczucia własnej godności, to koniecznie dajcie znać.

A na koniec zostawiam Was z taką myślą:

I am not an early bird or a night owl.
I am some form of permanently exhausted pigeon.