DUSZA

Prezenty, których nie trzeba pakować

Prezenty

Wprawdzie wysypałam się już przed tymi, którzy ochoczo obserwują mnie na Instagramie, że ja to w gruncie rzeczy uwielbiam pakować prezenty (tak, nie tylko dostawać, ba, nawet nie tylko dawać, pakowanie samo w sobie też sprawia mi frajdę), ale nauczona doświadczeniem wiem już, że nie każdy ma tak samo jak ja. I nie dotyczy to w sumie tylko prezentów.

Z szacunku do odmiennych opinii, preferencji i – nie ukrywajmy też – różnych pokładów kreatywności i zupełnie innych zdolności manualnych, postanowiłam zrobić Wam z okazji Świąt jeszcze jeden mały, wirtualny prezent i – ZNOWU – na ostatnią chwilę wrzucić totalnie spóźniony i nikomu już niepotrzebny (ale czy na pewno?) prezentownik.

Tym razem mam dobrą wiadomość dla wszystkich, dla których najgorszym elementem świątecznego szaleństwa nie jest wcale wspólne kolędowanie przy stole z ciotką Halinką, która skrupulatnie wyliczy Ci każdego pierożka, i każdą nową zmarszczkę na czole (no i kto Cię zechce, taką pomarszczoną, kochanieńka), ani nawet długie godziny spędzone na mrozie w kolejkach do sklepów, w których już dawno przekroczono limity osób i nieoficjalnie zniesiono pandemiczne restrykcje (co się pani tak pcha, dystans społeczny, kurwa, dystans albo wszyscy umrzemy), a właśnie to… pakowanie prezentów.

Specjalnie dla Was, kochani:

Prezenty bez pakowania

Czyli właściwie prezenty zero waste, w dodatku gwarantujące spokój ducha, czyste sumienie i czystą planetę jednocześnie!

Przeżycia zamiast rzeczy

Prezenty niematerialne, czyli doświadczenia zamiast przedmiotów to dobry punkt wyjścia do kolejnych rozważań, które znajdziecie w tym tekście i dobra alternatywa dla tych osób, które właśnie teraz (23 grudnia w samo południe) poszukują gorączkowo prezentu dla bliskiej osoby.

Niezależnie, czy będzie to voucher do spa, karta podarunkowa (taka, dzięki której możesz kupić ręcznie robioną ceramikę wydaje mi się kompromisowym rozwiązaniem, takie 2 w 1: przedmiot o wartości nie tylko materialnej), czy bilety na koncert: taki prezent możesz kupić online bez wychodzenia z domu i zdecydowanie nie musisz go pakować. Wyślij mailem, załącz ulubionego mema i voila!

Najbardziej wyjątkowy prezent na świecie

W Polsce co 40 minut ktoś dowiaduje się, że choruje na nowotwór krwi lub inną chorobę układu krwiotwórczego. A czy wiesz, że szansa na odnalezienie swojego bliźniaka genetycznego wynosi 1:20 000? Jeśli masz chrapkę na naprawdę wyjątkowy prezent i najbardziej cenisz sobie oryginalność…

Nie ma drugiej tak niepowtarzalnej rzeczy jak Twoje geny.

Zerknij na stronę DKMS i dowiedz się, jak zostać potencjalnym dawcą. Może pewnego dnia Twój telefon zadzwoni i podarujesz komuś…

Najcenniejszy prezent

Czyli uratujesz komuś życie. A jak już jesteśmy przy prezentach takiego kalibru: bezcennym i jednocześnie bezpłatnym prezentem jest też… krew. Krwi nie da się wyprodukować, nie można jej więc też kupić. Ale można ją podarować: co lepsze, nie tylko od święta.

Więcej informacji znajdziesz na stronie każdego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa. W zamian otrzymać możesz dodatkowe dni wolne oraz… czekoladę. Dużo czekolady. Ja dla czekolady jestem w stanie zrobić wiele, a Ty?

Przyznaję się bez bicia: jeszcze nigdy nie oddawałam krwi.
Zawsze coś: a to ciąża, a to anemia, a to cykor. 
Ale możemy się umówić, że pójdziemy razem, uczciwy deal? 

Dobre słowo

To fantastyczny prezent: bez pakowania i bez wychodzenia z domu. Nie wymaga zbyt wiele wysiłku, a może zrobić komuś dzień, tydzień, a może nawet życie (ale to tylko jeśli jesteś influencerką o wielomilionowych zasięgach i Twoje dobre słowo wygeneruje ruch na stronie i przepływ obserwujących do młodszej po fachu koleżanki lub kolegi).

Życz kurierowi miłego dnia i spokojnych świąt: może wreszcie odpocznie po tym świątecznym szaleństwie. Powiedz kuzynce, że jest świetną matką i robi dokładnie tyle, ile potrzeba. Daj znać koledze z pracy, że zrobił kawał dobrej roboty przy tym projekcie, przez który oboje mieliście ochotę zmienić pracę, nazwiska i wyjechać w Bieszczady. Poleć na Instagramie kilka mniejszych kont i napisz, dlaczego lubisz w ich towarzystwie wypijać poranną kawę.

Słowa mają ogromną moc: korzystajcie z niej dobrze, nie tylko od święta.

Toss a coin to your… charity

Puszczając oczko do fanów jednego z tych dzieł kultury, z którym
zapewne nigdy nie będzie mi po drodze, ale przed memami nie ucieknę.

Wsparcie fundacji, stowarzyszeń czy konkretnych zbiórek to kolejny świetny prezent niewymagający pakowania ani nawet wychodzenia z domu. W sezonie świątecznym można podejść do tego dwojako: albo wspierając cel bliski naszemu sercu we własnym imieniu, albo w imieniu innej osoby, którą w ramach prezentu o tym fakcie poinformujemy.

(Tak, Halinko, w tym roku do nowej pary skarpet i kremu do rąk otrzymujesz także certyfikat, że wpłaciliśmy w Twoim imieniu na pieski, cieszysz się?)

W zależności od potrzeb, ale i własnych mocy przerobowych: można zaangażować bliskich w przygotowywanie paczek dla konkretnych osób (oprócz znanej szeroko Szlachetnej Paczki, polecam Waszej uwadze grupę na FB „Domy bez Granic”, gdzie z pierwszej ręki można dowiedzieć się o potrzebach i marzeniach rodzin uchodźczych stawiających pierwsze kroki w Polsce), albo po prostu zasilić konto organizacji zajmującej się szeroko zakrojonym wsparciem (w przypadku uchodźców będzie to na pewno Fundacja Ocalenie).

Niech dodatkowe nakrycie na świątecznym stole nie będzie tylko pustą tradycją.

Czas to pieniądz

Twój czas to cenna rzecz, a jednak nie musisz wkładać go do ozdobnego pudełka, posypywać płatkami róż i owijać celofanem (w tym zdaniu puszczam oczko do fanów mojego ulubionego świątecznego filmu). Możesz go za to podarować drugiej osobie, razem ze swoją uwagą i zaangażowaniem.

Kiedy ostatnio zapytałaś przyjaciółkę na urlopie macierzyńskim, czy nie ma ochoty wyrwać się na kawę i plotki? A kiedy ostatnio zaproponowałeś babci wspólne oglądanie zdjęć z jej młodości?

Czas to pieniądz, ale nie oznacza to, że każdą minutę musisz spędzić produktywnie go monetyzując. Zamień swój czas w bezcenny upominek i kilka dobrych wspomnień. Dobra wiadomość jest taka, że ich też nie trzeba wymyślnie pakować!

Radość last minute

Jako że jest to prezentownik ultra last minute, mam nadzieję, że opisane w nim prezenty posłużą Wam za inspirację nie tylko z okazji świąt.

Żegnam się z Wami w wyjątkowo (jak na mnie) świątecznym nastroju i pamiętajcie: prezenty mają nieść radość. A radość ma to do siebie, że jak się nią dzielimy, to ona się mnoży (to jest trochę taki tekst, od którego bolą zęby, ale tak czy siak powinnam się w przyszłym roku wybrać do dentysty, a jakby nie było COŚ W TYM JEST).

Uściski!