RZECZY

Szachy i maty: Prezentownik pandemiczny 2020

Szachy

Tegoroczne trendy prezentowe mogą wydawać się nieco specyficzne, jednak na pewno nie są przypadkowe. Co jednak najważniejsze, pod wieloma względami są to prezenty uniwersalne, niezbyt uciążliwe, a wręcz – umiarkowanie praktyczne. Zastanówmy się dzisiaj wspólnie, jakie prezenty przyniesie nam ten wyjątkowy rok 2020 i dlaczego przede wszystkim… szachy i maty do akupresury.

Prezentownik pandemiczny

Prezenty świąteczne rządzą się swoimi prawami, ale nie są całkiem wolne od wpływów mody, popkultury czy sytuacji geopolitycznej lub… pandemicznej. 2020 pod tym względem okazał być się rokiem, delikatnie mówiąc, osobliwym.

Wspominałam już, że jeśli chodzi o święta to mam słabość do jednego konkretnego elementu… Mianowicie do prezentów. Dlatego też postanowiłam pozostać w tym temacie jeszcze przez chwilę i pomóc wszystkim tym, którzy albo nie wiedzą, co kupić najbliższym, albo bardzo głowią się, próbując zgadywać, co sami mogą dostać. A na pewno jedną z takich rzeczy, które dostaną w tym roku niemal wszyscy są…

Szachy

Z racji koronawirusa ominęło nas wiele premier, część została przełożona na bliżej nieokreślone ,,po pandemii”, część produkcji zaginęła gdzieś w akcji (jak Bond, James Bond). Na szczęście nie byliśmy w stu procentach skazani na powtórkowe maratony ,,Na Wspólnej” czy ,,Chirurgów”, bo od czasu do czasu pojawiały się w serwisach streamingowych jakieś świeżynki. A wtedy widzowie, wygłodniali serialowych wrażeń, rzucali się na nie jak sępy.

Jedną z produkcji, które obejrzeli już niemal wszyscy jest 7-odcinkowy ,,Gambit Królowej”. Liczby nie kłamią – nie minęły dwa miesiące od premiery, a już stał się on najpopularniejszym miniserialem w historii Netflixa. Jednocześnie liczba zapytań o szachy w wyszukiwarce Google podwoiła się, a portale dla graczy notują rekordowe przyrosty liczby nowych użytkowników…

To może oznaczać tylko jedno.

Nie zdziwię się jeśli pod koniec grudnia statystyki pokażą jednoznacznie, że najczęściej wybieranym prezentem świątecznym w tym roku będą szachy. Albo książki o szachach. Albo akcesoria nawiązujące wizualnie lub koncepcyjnie do tej, jakże szlachetnej, gry.  

Zalet otrzymania szachów  w prezencie widzę naprawdę wiele: to prezent mało upierdliwy, raczej uniwersalny, dość elegancki, i na półce można postawić i cieszy oko, i pograć można w długie jesienne wieczory, i na zdjęciach dobrze wychodzi… Ale jeśli tego Wam mało, to uprzejmie donoszę, że ktoś wpadł już na pomysł połączenia szachów z jeszcze jedną niezmiernie nobliwą aktywnością.

Mianowicie, piciem wina.

Zestaw akcesoriów do wina z szachami
(LINK)

No powiedzcie mi, czy to nie jest prezent totalny i niezaprzeczalny faworyt plebiscytu na prezent roku? <3

Maty do akupresury

Od marca większość z nas spędza nieprzyzwoicie dużo czasu w domu, a brak ruchu zaczyna doskwierać już nawet najbardziej wytrawnym zwierzętom kanapowym. Jak na złość, przez sporą część 2020 kluby fitness czy baseny pozostawały zamknięte lub działały w bardzo ograniczonym zakresie, a na regularne wizyty u fizjoterapeuty czy rehabilitanta też nie było co liczyć.

I tutaj pojawia się rzecz zupełnie nie nowa i popularna już od wielu sezonów, ale w tym roku sprawnie wspinająca się na szczyt listy pożądanych prezentów. Nie wiem, czy to rzeczywiście realna potrzeba tysięcy biedaków zmagających się z bólami pleców (i nie tylko) na home office, czy też efekt kuli śnieżnej (między październikiem a grudniem tego roku Pranamat zdążyły polecić już chyba wszystkie polskie influencerki)… Ale rzeczywiście, co druga osoba, którą znam rozważała lub dokonała w tym roku zakupu maty do akupresury.

Ja na ten prezent akurat nie czekam… Bo zrobiłam go sobie sama, przy okazji Czarnego Piątku.

Wybrałam Pranamat (bo nie ma jak oryginał), ale pewnie część osób zdecyduje się najpierw na szeroko dostępne i tańsze zamienniki. Niestety nie mam porównania, ale ze swojej strony mogę serdecznie polecić, bo jeśli prezent motywuje mnie do codziennej dawki leżenia i relaksowania się – no to nie może być zły prezent. A że boli? No cóż, niektórzy (ja) to w sumie lubią jak trochę boli, a inni na pewno się przyzwyczają.

Mata do masażu – Pranamat ECO
(LINK)

Puzzle

Za sprawą lockdownu, ale i prężnie działających instagramowych influencerek (tutaj szczególne uznanie dla Ryfki) wielu z nas powróciło po latach do nieco zapomnianego już sposobu spędzania wolnego czasu, jakim jest niewątpliwie układanie puzzli. Ta rozrywka uratowała zapewne wiele związków i rodzin przed rozpadem, bo pomagała przetrwać trudne pandemiczne wieczory i pozwalała znowu stać się zespołem po całych dniach gapienia się w ekrany, ściany i siebie nawzajem (w zależności jak duże ma się mieszkanie).

Puzzle (a także gry planszowe) to więc kolejny naturalny kandydat na podium rankingu idealnego prezentu świątecznego 2020. Puzzle nad grami mają tę przewagę, że jeśli są akurat takimi małymi dziełami sztuki jak chociażby te od Muno, to raz ułożone mogą zostać z nami na dłużej i oprawione zawisnąć na ścianie. Z kolei gry to świetna rozrywka, ale i rywalizacja. A nadmiar rywalizacji może nam w obecnej sytuacji jednak zaszkodzić…

Tutaj, gdybym tylko umiała go znaleźć, przypomniałabym takiego starego już mema o grach planszowych i rozwodach. Tak więc uważajcie, szczególnie z Monopolem…

Puzzle Muno
(LINK)

Homewear & Homemade

Pandemia i czas spędzany przymusowo w domu wyzwolił w wielu z nas niewykorzystywane pokłady kreatywności. Wielki powrót do łask zaliczają takie aktywności jak szydełkowanie, haftowanie czy robienie na drutach. Nawet ja (w co nie uwierzyłaby moja nauczycielka techniki z podstawówki) dałam się ostatnio uwieść wizji samodzielnego wydziergania bobasowi zestawu czapeczka + szalik, i kiedyś być może opowiem Wam więcej, jak – w świetle późnopaździernikowych wydarzeń polityczno-społecznych – druty uratowały moje zdrowie psychiczne i… laktację.

Wracając do prezentów – w tym roku zapomnijcie o biznesowych akcesoriach, eleganckich kieckach, wykwintnej biżuterii czy szpilkach od projektantów; od teraz pod choinką królują homewear & homemade.

Kapcie wełniane – Monika Kamińska
(LINK)
Czapeczka + szalik DIY – Czas Zamotać
(LINK)

Szach-mat!

To był naprawdę dziwny rok i aż strach pokusić się o jakiekolwiek podsumowania, bo wciąż, na ostatniej prostej, może nas czymś zaskoczyć.

Ja natomiast, wbrew wszelkiej logice i przeciwnościom losu (gdyż raczkujące niemowlę i inne takie wymówki) znowu nie daję się zaskoczyć świętom, jak kierowcy pierwszym opadom śniegu, i jestem tym chodzącym wyrzutem sumienia, który wszystkie prezenty ma przygotowane na 3 tygodnie wcześniej.

Szach-mat, 2020!