Archiwalne: Klucha Leniwa DUSZA

Nie płaczę po gwiazdach

tumblr_n17qa4wdoL1s83ifno1_500

Z reguły nie płaczę po gwiazdach; nie płaczę po ludziach, których znam tylko z okładek gazet, ekranu telewizora i dźwięków płynących z radia – nie płakałam po Michaelu, nie płakałam po Amy, nie płakałam po Lemmym.

Nie płaczę po gwiazdach.

Z reguły.

Piątek

– O, no proszę, to już 69 – słyszę w radiu informację o urodzinach Davida Bowiego i trochę się dziwię. Myślę jednak, że to ładna liczba, taka skora do żartów i igraszek. Na facebooku wyświetla mi się propozycja imprezy w jednym z warszawskich klubów, upamiętniającej to zacne wydarzenie; nawet klikam wezmę udział, ale ostatecznie lenistwo wygrywa – zostaję w domu, żeby posłuchać Davida w samotności. Zasypiam, a w głowie cały czas szumi mi Lazarus

Sobota

Wiem, że Bowie od dawna nie koncertuje, ale jednak z nadzieją wyruszam na internetowe poszukiwania jakiejś informacji, gdzie można zobaczyć go na żywo. Niestety, na oficjalnej stronie artysty nie ma nawet zakładki Gigs. Wieczorem siedzę ze znajomymi, za soundtrack do spotkania służy nam The Next Day, muszę więc trochę pomarudzić:

– McCartneya widziałam na żywo, a Bowiego nie zobaczę?!

Niedziela

Jadę rano na próbę, mam na sobie nieco już pożółkłą koszulkę z Davidem. W przerwie zagaduję tatę:

– Strasznie pogrzebowa ta nowa płyta Bowiego, nie?

– To właściwie takie requiem – odpowiada on – Jedno duże requiem. 

Poniedziałek

Dzień nie zaczyna się dobrze – jest zimno, pochmurno, deszczowo, oblewam sobie rękę wrzątkiem. Wchodzę na facebooka, a moim oczom ukazuje się wpis Mrozińskiego. Trochę staje mi serce, ale myślę sobie:

– Mroziński, kawał drania. Na pewno sobie pogrywa od rana.

Widzę tę samą informację jeszcze w kilku innych miejscach. Wciąż łudzę się, że to tylko jakaś chora akcja promocyjna, zaraz Bowie okaże się po prostu celebrytą-skurwielem, jakich przecież w szołbizie nie brakuje.

Niestety. Chyba nie tym razem.

Idę spać, a w głowie cały czas gra mi ta piosenka:

They are the stars,
They’re dying for you
But I hope they live forever

Z reguły nie płaczę po gwiazdach, dzisiaj chyba jednak zrobię wyjątek.