CIAŁO LUDZIE

Czego nie powinna robić kobieta w ciąży?

Kobieta w ciąży na dachu

Jestem w ciąży od jakichś 25 tygodni i gdybym dostawała złotówkę za każdą złotą radę, czy to zasłyszaną od życzliwych, czy też przeczytaną w Internecie, prawdopodobnie mogłabym już kupić sobie coś ładnego. A przynajmniej smacznego.

W dodatku, gdyby chociaż 10% owych przestróg miało okazać się prawdziwe, powinnam niezwłocznie zagrać w totolotka, gdyż mam niezwykłe szczęście, biorąc pod uwagę, że wciąż żyjemy i mamy się dobrze – oboje, ja i lokator mojego brzucha.

Jeszcze się narobisz

Przypuszczam, że nie z każdym błogosławiony (hehe) stan obchodzi się tak łaskawie jak ze mną, gdyż z dolegliwości ciążowych to cierpię tylko na niekończący się remont (bo musimy się tu jakoś pomieścić z bąbelkiem) i rosnącą stertę ciuchów, w które już nie dopnę się w mojej śp. talii. Zadziwia mnie jednak troska, jaką wraz z ciążowym coming outem zostałam otoczona przez zupełnie przypadkowych ludzi.

Nie zliczę, ile razy w ciągu ostatnich miesięcy usłyszałam pytanie “a kiedy idziesz na zwolnienie?” wymiennie ze zdziwionym“to Ty jeszcze pracujesz?!”. No tak się jakoś składa, że lubię i nie ma powodu, żebym odbierała sobie już teraz tę (dziwaczną być może) przyjemność.

Ciekawą rozmowę odbyłam jednak na – nomen omen – firmowej imprezie świątecznej. Otóż przy tym samym stoliku usadzono drugą ciężarną, będącą w tym samym miesiącu, co ja, ale już od jakiegoś czasu – na zwolnieniu. Nie oceniałabym tak surowo jej wyborów, gdyby nie fakt, że gdy minęła jej pierwsza fala zdziwienia (tak, tak, jeszcze pracuję), zaczęła przekonywać mnie, że i ja powinnam zrewidować swoje plany, bo przecież jeszcze się narobię… no i jest zima. A zimą w ciąży nie powinno się wychodzić z domu.

W ciąży na cmentarz?!

Czas mojej ciąży wypadł akurat na okres okołoświąteczny – i to dwukrotnie. W listopadzie będąc w 5 miesiącu odwiedzałam więc rodzinne groby w okolicach Poznania, za to w grudniu mieliśmy wybrać się na cmentarz w rodzinnych stronach Sympatycznego. Do tego doszło jeszcze kilka pięknych słonecznych dni na przełomie listopada i grudnia – idealnych na spacer, chociażby po… Powązkach.

Jakież było moje przerażenie, gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy to z Sympatycznym ładowaliśmy się właśnie do samochodu, pewna bliska osoba próbowała mnie zatrzymać, przekonując, że w ciąży na cmentarz po prostu nie wolno. Cholera, za późno. Próbowałam dociekać, jakież to niebezpieczeństwo czyha na mnie i bezbronne dzieciątko; niestety konkretnej odpowiedzi nie otrzymałam, jak to zwykle bywa w przypadku katopogańskich zwyczajów.

Z pomocą przyszło mi jednak wyjaśnienie wywodzące się z tradycji żydowskiej, na które dziwnym zbiegiem okoliczności natknęłam się w książce Mock. Golem. Potwierdza je również specjalista odpowiadający na pytania w rubryce Ask the Rabbi: chodzi o nieczyste moce, które mogą zawładnąć płodem. Dlaczego miałyby się one znajdować w tak silnym stężeniu w grobach naszych bliskich – tego już nie wyjaśnia. Uspokaja jednak, że gdyby z jakiegoś powodu ciężarna musiała wziąć udział w pogrzebie, wystarczy, że będzie trzymała się na odległość dwóch jardów od jakiegokolwiek nagrobka i wszystko będzie git. No spoko, straż miejska wlepiająca mandaty za parkowanie za blisko skrzyżowania nie powstydziłaby się tak dokładnych pomiarów.

Jeść czy nie jeść? Oto jest pytanie

Skoro już wspomniałam o świętach to ciężko nie zahaczyć o wyjątkowo kontrowersyjną kwestię jaką jest niewątpliwie jedzenie. Będąc w ciąży dowiesz się bowiem, że powinnaś jeść co najmniej za dwoje, co nieco stoi w sprzeczności z długą listą produktów zakazanych, bo za dwoje owszem, ale “akurat tego nie”.

I tak oto Twoje dziecko urodzi się rude (albo chociaż z alergią na cytrusy), bo Twoja grudniowa dieta została wzbogacona o mandarynki; urodzisz małego opiumistę, bo nie żałowałaś sobie makowca; a jeśli Twoja ciąża wypadła akurat w sezonie truskawkowym – ups, będzie miało znamię.

Dla kontrastu – kiedy akurat ubolewasz, że zbyt mocno pofolgowałaś sobie przy świątecznym stole, usłyszysz, że powinnaś najeść się na zapas, bo “jak urodzisz i zaczniesz karmić, to dopiero za wiele nie pojesz“.

Ręce do góry!

Brońcieboże! Żadnego sprzątania, zakupów w supermarketach, rozwieszania prania, sięgania po sól czy odwieszania płaszcza do szafy – w ciąży absolutnie żadnych aktywności wymagających podnoszenia rąk.

Nie no, bez żartów. Naprawdę przy moim nikczemnym wzroście chciałabym zobaczyć, jak wyglądałoby moje życie z rączkami przylepionymi na stałe do korpusu. Prawdopodobnie musiałabym zamieszkać w jakimś przedszkolu (bo gdzie indziej przedmioty codziennego użytku znajdują się na odpowiedniej wysokości?) lub też w mieszkaniu porozstawiać wszystkie artykuły pierwszej potrzeby na podłodze… no może na stole.

Zasada jest prosta: jedyną przesłanką, żeby odpuścić sobie tańczenie do YMCA w ciąży jest skrócona szyjka macicy i związane z tym ryzyko przedwczesnego porodu. Ale o tym to już lepiej poczytajcie lub pogadajcie ze specjalistą, a nie z przypadkową ciężarną blogerką.

(Zabo)bonus:

Promieniejesz, będzie chłopiec!

Tak, wręcz promieniuję, ale to może dlatego, że w ciąży obejrzałam Czarnobyl. Żarty żartami, ale w tym ciążowym zabobonie dość wyraźnie wyczuwam zatęchły zapach patriarchatu, a konkretniej jego strażniczek. No przecież wiadomo, że dziewczynka kradnie mamusi urodę, bo życie kobiety to niewiele więcej niż zawody miss podwórka, a poza tym kobieta kobiecie wilkiem.

Jeśli rzeczywiście tak wypiękniałam, to żadna w tym zasługa hormonów płciowych kilku- czy nawet kilkunastocentymetrowego człowieczka, tylko dobrych genów – notabene, po mamusi. Albo po prostu poziom startowy miałam niezbyt wymagający.

Czego n a p r a w d ę nie powinna robić kobieta w ciąży?

Dobrze, nie będę dłużej pastwić się nad ciążowymi przekonaniami, mitami i zabobonami, bo nie warto tracić na nie całego dnia. Przejdźmy więc do sedna i odpowiedzmy sobie wspólnie na jedno ważne pytanie: czego tak n a p r a w d ę nie powinna robić kobieta w ciąży?

Oczywiście poza najoczywistszymi w świecie zasadami, takimi jak żadnego alkoholu i papierosów, oraz kilkoma wartymi rozważenia, typu “no może wstrzymać się z jazdą konną te kilka miesięcy”, jest jeszcze jedna, którą z pewnością rekomenduje Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, Fundacja Rodzić po Ludzku, no i ja:

Kobieta w ciąży nie powinna słuchać zbędnego pitolenia.