Co tu się w ogóle… Ja? 30?
Przecież dopiero co biegałam radośnie po podgrójeckich łąkach, bawiłam się w Power Rangers i zbierałam ślimaki. A jednak – czas biegnie nieubłaganie i nawet mnie w końcu przestali pytać o dowód.
Czy 30 urodziny coś zmieniają? Pewnie nie, nie obudzę się jutro jako inna osoba, nie postanowię z dnia na dzień rzucić pracy i zostać hodowczynią kóz na greckiej wyspie; nie zakładam nagłego spadku nastroju, ani życiowej rewolucji.
Ale jednak takie graniczne daty zmuszają do refleksji, a pożal-się-boże blogerki do wyprodukowania tradycyjnego tekstu. Tak więc zapraszam na…
30 myśli na 30 urodziny
- To jest taki moment w życiu, że jednocześnie w prezencie dostanę tajski masaż, myjkę parową i kolczyk w nosie.
- Ciągle robię rzeczy po raz pierwszy – pierwszy raz poszłam na masaż, pływałam na supie i zrobiłam profesjonalny pedicure.
- Umiem wytrzymać 30 sekund w planku i złapać się w skłonie za kostki…
- Ale w oczach mi ciemnieje jak zbyt gwałtownie wstanę, a kontuzji mogę się nabawić kichając.
- 30 is the new 18!
- Przed 30 udało mi się urodzić dziecko, wyjść za mąż i kupić mieszkanie…
- A potem je sprzedać. Mieszkanie nie dziecko.
- Nie udało mi się napisać książki, ale umówmy się, nie starałam się aż tak bardzo.
- Zaczynam sypać tekstami własnych rodziców i bywam dokładnie taka jak oni.
- Jednocześnie jestem pierwszym pokoleniem w tej rodzinie w terapii.
- Urodziłam się jeszcze w latach 90., więc pamiętam życie bez telefonów komórkowych, komputera w domu i strefy Schengen.
- Czasami noszę ciuchy mojej babci, innym razem udaję gen Z zakładając szerokie spodnie i długie skarpetki.
- Umiem zasypiać bez przykrycia, ale nie umiem budzić się bez kawy.
- Z wiekiem się radykalizuję i pragnę obalić dziadocen.
- Jeszcze 5 lat i mogę kandydować na prezydentkę, kto wie…
- Nie boję się zmarszczek i siwych włosów, ale martwi mnie jak zapominam imiona koleżanek z klasy.
- Lubię ludzi, szczególnie małych, choć dobrze mi być mamą jedynaka.
- Ale nie wszyscy muszą lubić mnie.
- Zaczynają mnie rozczarowywać idole z przeszłości, a nie szukam nowych.
- Lubię pracę w korpo, wolne wieczory i weekendy oraz 26 dni płatnego urlopu wypoczynkowego, którego nigdy nie wykorzystuję w całości.
- Nie wstydzę się mówić po hiszpańsku, nawet jeśli słabo.
- W ogóle przestaję się wstydzić, bo wstyd to potężna broń, a ja nie mam nic do ukrycia.
- To jest ten moment, kiedy wybieram sobie, że mam 25 lat i kolejną aktualizację planuję dopiero w okolicach 50.
- Nie żebym uważała, że jest coś złego w 30. Po prostu jakoś do mnie nie pasuje taka okrągła liczba.
- Dlatego tych myśli też nie będzie 30, no bo kurde bez przesady.





