CIAŁO LUDZIE

20 kolejnych myśli o ciąży (tych bardziej poważnych)

Kobieta w ciąży

Jest niedziela, powoli kończy się 37. tydzień, ciąża jest już donoszona i w takim wypadku już wszystko może się zdarzyć… Zanim więc wydarzy się cokolwiek, czas na drugą i zapewne ostatnią porcję moich myśli o ciąży.

20 myśli – tych bardziej poważnych i refleksyjnych – znajdziecie poniżej. Część pierwsza (z przymrużeniem oka) dostępna tutaj.

Myśli o ciąży – część II i raczej ostatnia

1. 40 tygodni to jednak o wiele dłużej niż mogłoby się wydawać, a jednocześnie niewystarczająco długo, żeby oswoić się z myślą, że na koniec zabierzesz do domu nowego człowieka.

2. Bardziej konkretne i ekscytujące niż sama ciąża bywają przygotowania do niej i oczekiwanie (nawet krótkie) na pierwszy pozytywny test.

3. Później może być do bólu zwyczajnie, a więcej emocji niż USG, na którym i tak nic nie widać, wzbudza zakup wózka upatrzonego jeszcze na długo przed zajściem w ciążę.

4. Pierwsze, a czasami i kolejne ruchy dziecka wcale nie muszą wywoływać fali miłości; są po prostu dziwne, szczególnie im bardziej rozkminiasz fizjologiczne i anatomiczne aspekty tego, co kotłuje się w Twoim brzuchu.

5. Ciąża niby przebiega wewnątrz Ciebie (fizycznie), ale przez większość czasu może dziać się zupełnie poza Tobą – na przykład, kiedy wszyscy wokół zdają się przejmować i wzruszać bardziej niż Ty, co jest o tyle niezrozumiałe, co i irytujące.

6. Wewnętrzne przeżycia i oczekiwania innych osób w związku z moją ciążą są ICH przeżyciami i oczekiwaniami i tak powinno pozostać; wcale nie potrzebowałam ich poznawać, tak samo z resztą jak większości dobrych rad.

7. Ciąża nie zmienia charakteru. Jeśli nie umiesz wpychać się w kolejkę, nikła szansa, że zaczniesz korzystać z kas pierwszeństwa w supermarkecie czy drogerii.

8. Nie wpływa też na poczucie estetyki oraz poglądy; ba, nawet z jeszcze większą zaciekłością niż zazwyczaj możesz bronić prawa do decydowania o swoim ciele oraz możesz z premedytacją unikać sklepów, w których ubranka i zabawki dla niemowląt (!) dzieli się ze względu na płeć.

9. Wybór imienia, a jego nadanie to odrębne kwestie. My zgodnie wybraliśmy imię jeszcze w dniu pierwszego testu (takiego chyba pozytywnego, z wyjątkowo bladą drugą kreską), ale do tej pory nie użyliśmy go ani razu. Imię zostanie nadane dopiero po porodzie.

10. Można być w ciąży paskudną egoistką i po wizycie kontrolnej mieć konkretnego focha na lekarza, który każe Ci dla bezpieczeństwa przystopować i posiedzieć w domu.

11. Tak samo, prawidłowe wyniki badań mogą cieszyć Cię jakby mniej, jeśli jednocześnie próbujesz przystosować się do nowego stylu życia, gdzie nie ma miejsca na wielogodzinne spacery ani chodzenie do biura.

12. Dopóki wszystko układa się dobrze, wybór lekarza prowadzącego nie ma większego znaczenia. Kiedy cokolwiek idzie nie tak, zaufanie to podstawa, żeby zapanować nad mętlikiem w głowie.

13. Plan porodu to świetna sprawa, ale staje się przykrym wyrzutem sumienia, kiedy przychodzi Ci rodzić w czasach pandemii, bez osoby towarzyszącej lub też potomek ma za nic Twoje ambitne plany porodu naturalnego i to bez znieczulenia (albo jedno i drugie).

14. W ogóle planowanie czegokolwiek w ciąży to jakiś żart. Na 3 tygodnie przed terminem może okazać się, że nadal nie wiesz, jak ani gdzie rodzisz. Bo marzenia i oczekiwania swoje, a życie, sytuacja epidemiologiczna w kraju i ułożenie płodu swoje.

15. Jak już jesteśmy przy pandemii i zmieniających się z dnia na dzień zaleceniach okołoporodowych: nadal moim największym zmartwieniem jest widmo cesarskiego cięcia, a nie możliwość zakażenia koronawirusem.

16. Co więcej, dużo bardziej chce mi się krzyczeć, kiedy myślę o cesarce, niż o porodzie siłami natury, bo w głębi duszy czuję, że z Sympatycznym czy nie – to nad tym drugim miałabym kontrolę.

17. Dodatkowe 15 kilogramów to dużo więcej niż kiedykolwiek bym chciała, a jednocześnie na pierwszy rzut oka dużo mniej niż sądziłam.

18. W ogóle ciąża to poważny test akceptacji swojego ciała; trochę smutno, że dopiero przez porównanie doceniam swoją sylwetkę sprzed paru miesięcy, która wtedy wiecznie wydawała mi się niewystarczająco dobra.

8. vs 36. tydzień ciąży

19. W ciąży może nagle zaniknąć instynkt macierzyński: do swojego potomka jeszcze go nie odczuwam, jednocześnie straciłam dawny zachwyt nad obcymi dziećmi (a kiedyś mogłabym wszystkie przytulić do serduszka i zabrać do domu).

20. Mam nadzieję, że instynkt jednak powróci i że nie zostanę jedną z tych (podobno) nielicznych osób, które żałują decyzji o macierzyństwie.