Archiwalne: Klucha Leniwa DUSZA

8 x P, czyli jak zdawać egzaminy i nie polec próbując

exm6

Niezbyt często zdarza mi się pisać z myślą o konkretnej osobie czy grupie osób, równie rzadko mam też ochotę nieść kaganek oświaty, a nawet jeśli, jest to raczej kaganek nieco przykurzony i zeżarty przez rdzę ironii i czarnego humoru. W głowie jednak od paru dni siedzi mi myśl o wszystkich piętnasto- i szesnastoletnich ludziach, którym w poniedziałek przyjdzie mierzyć się z radosną twórczością CKE, pośród których będzie także moja młodsza siostra.

Nieważne jednak czy czeka Cię egzamin gimnazjalny, matura, kolokwium, prawo jazdy czy certyfikat językowy… Poniższe porady są uniwersalne i testowane przez lata na mojej własnej skórze. Zaufaj mi, trochę się tych egzaminów zdawało (niektóre nawet więcej niż raz), więc wiem co mówię.

W pewnym momencie Twojej względnie beztroskiej egzystencji nadchodzi czas, gdy przychodzi zmierzyć się z pierwszym egzaminem; na potrzeby dzisiejszego tekstu uznajmy, że moment ten nadchodzi gdzieś w okolicach trzeciej klasy gimnazjum. Tym samym w Twoim życiu rozpoczyna się etap, w którym wszystkie Twoje ambicje i potrzeby winny podporządkować się kolejnym testom, sprawdzianom, tabelkom, rankingom i progom punktowym. Od razu zaznaczam, że to, jak długo będzie trwał ów etap, zależy przede wszystkim od Ciebie. Jak pójdzie klasycznie, to Twoje życie od egzaminu do egzaminu zakończy się gdzieś za jakieś… dziesięć lat, jak już przed Twoim nazwiskiem pojawią się trzy (mniej lub bardziej) upragnione literki mgr. Jak pójdzie trochę gorzej, to etap ten może nie skończyć się nigdy, a na pewno nie przed osiągnięciem wieku emerytalnego. A jak w ogóle nie pójdzie? Wtedy egzamin gimnazjalny może być jednocześnie pierwszym i ostatnim w Twoim życiu, ale nie za bardzo wiem, jak ono wówczas wygląda, bo nie próbowałam.

Po tym nieco przydługim wstępie przejdźmy do konkretów, w dodatku zilustrowanych na zachętę ruchomymi obrazkami.

Praca

exam7

Praca, najlepiej ciężka, podobno popłaca, minęłabym się jednak z prawdą twierdząc, że solidna nauka i wykucie na blachę wszystkich wzorów, definicji czy dat jest gwarancją sukcesu. Zamiast rozpaczliwie czepiać się myśli, c z e g o jeszcze musisz się nauczyć, zastanów się j a k uczyć się mądrze i j a k korzystać z tego, co już wiesz. Myślenie ma kolosalną przyszłość, ślepe zapamiętywanie – niekoniecznie.

Postanowienia

exam2

Motywacja jest jak kryzys gospodarczy – teoretycznie wszyscy znamy pewne powtarzalne tendencje ekonomiczne, jednak od czasu do czasu, zupełnie niespodziewanie zdarza się krach. Na wykresie poziom motywacji jest więc absolutnie nieprzewidywalną sinusoidą, kiedy więc tylko poczujesz zew nauki, bierz się do roboty, bo za osiemnaście minut może już być za późno. Najlepiej zrób sobie listę rzeczy do ogarnięcia i z satysfakcją wykreślaj wszystko, co już za Tobą – ja tak robię nawet z obowiązkami domowymi i przyjemnościami, dzięki czemu mam później poczucie doskonale wykorzystanego czasu.

Prokrastynacja

exam3

Przed egzaminem przychodzi taki moment, kiedy absolutnie wszystko wydaje się ciekawsze i ważniejsze niż nauka. Niektórzy myją wtedy okna, inni pieką ciasta, jeszcze inni przypominają sobie, że mieli oddać garnitur do pralni, a zdjęcia z wakacji 2010 do wywołania. Oczywiście można z tym walczyć, brać się za mordę i do roboty, pytanie tylko, czy na kilkadziesiąt czy kilkanaście godzin przed egzaminem da się pokonać naturę i myśleć racjonalnie?

Panika

exam5

Jeśli panikarstwo jest nieodłącznym elementem Twojej osobowości, to nie bardzo widzę inne wyjście niż kilka głębokich wdechów i kolorowanki antystresowe. Nie wydaje mi się jednak, żeby konieczne było zażywanie leków na uspokojenie – no jednak trochę wstyd, w końcu to t y l k o egzamin. Jak ognia unikaj też grupek maruderów gromadzących się przed wejściem i siejących ogólnie pojęty ferment. Jak nic po paru minutach w ich towarzystwie dostaniesz palpitacji serca, gdy dowiesz się między innymi, że ,,drugi termin podobno dopiero na jesieni 2019″, ,,jak ktoś kichnie to unieważniają całej grupie odpowiedzi na pytania nieparzyste” albo ,,w tym roku na pewno będzie udowodnij, że…”.

Panowanie nad sobą

exam9

Najważniejszy jest spokój, tylko on może Cię uratować. I czytanie poleceń. Ze zrozumieniem. Jak to lubiliśmy mawiać w liceum ,,bez spiny, są drugie terminy”. A czasami nawet trzecie.

Pustka (w głowie)

exam8

Może się zdarzyć, że pochylisz się nad kartką z pytaniami i poczujesz, że krew odpływa Ci ze wszystkich części ciała i organów,  a zwłaszcza z mózgu. Nie pamiętasz nic – ba! – nie do końca wiesz, co należy pamiętać, żeby odpowiedzieć na tak zadane pytanie. Wiesz jaka jest najgorsza rzecz, jaką możesz zrobić (zaraz po wybiegnięciu z sali z płaczem albo schowaniu się pod stołem)? Nie odpowiedzieć. Serio, przez całe życie widziałam może jeden test, w którym za nieprawidłową odpowiedź dostawało się punkty ujemne. Lepiej więc napisać największą bzdurę, nawet pozdrowienia dla egzaminatora, niż zostawić puste pole. A nuż się zlituje i da 1/7 punktu za dobre chęci.

Pewność (siebie)

exam1

Wiara w siebie to może nie połowa, ale jakieś 30% sukcesu – a pamiętaj, że 30% to dokładnie tyle ile potrzeba, żeby zdać maturę. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Chociaż wiesz, nadmierna brawura też nie jest wskazana, bo egzaminy rządzą się swoimi prawami, a korkiem od szampana można strzelić sobie w oko.

Powodzenia!

exam4

Co więcej mogę powiedzieć? Po prostu trzymam kciuki za Twoje, moje, nasze i Wasze egzaminy – nie tylko te przyszłotygodniowe czy majowe, ale też wszystkie kolejne w ciągu najbliższej dekady. Miliony ludzi na całym świecie co roku dają radę, Ty też dasz.