Archiwalne: Klucha Leniwa LUDZIE

Najgorsze, co możesz zrobić

nieróbtego

Istnieje taka teoria, że najlepiej uczyć się na błędach. W tym miejscu niektórzy dodają, że na swoich, inni – ci nieco bardziej przebiegli i przystosowani do życia w XXI wieku – twierdzą, że zdecydowanie lepiej korzystać z błędów już popełnionych. Niezależnie jednak od tego, jaki jest Twój pogląd na tę sprawę, musisz wiedzieć, że są na świecie rzeczy, których się nie wybacza.

Prędzej czy później z pewnością sam doszedłbyś do tego wniosku, drogi czytelniku, uznałam jednak, że im szybciej ktoś uświadomi Ci Twój błąd, tym lepiej dla Ciebie. Czy jesteś gotów poznać najgorszą rzecz, jaką możesz zrobić?

Poranne wstawanie nigdy nie jest proste i każdy, kto twierdzi inaczej, po prostu bezczelnie kłamie chcąc wpędzić Cię w poczucie winy, Ty leniwa klucho. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć osoby, które potrafią obudzić się same z siebie o takiej porze, w której większość z nas wchodzi dopiero w fazę REM i dziwnym trafem wszystkie te osoby mają dzieci i etat, godzina czwarta nad ranem (w tym miejscu zrobiłam sobie króciutką przerwę w pisaniu, żeby zaintonować TO) jest więc idealnym momentem na przygotowanie obiadów na najbliższe trzy dni. Wszyscy pozostali śmiertelnicy, niezależnie od poglądów politycznych i zestawu obowiązków, muszą więc sięgać po mniej lub bardziej skuteczne środki ułatwiające wyrywanie ze snu nawet o najbardziej barbarzyńskich godzinach porannych.

Moim numerem jeden pozostaje pełny pęcherz, niestety opicie się wodą przed pójściem spać może skutkować wstawaniem do toalety o drugiej czy trzeciej w nocy, co nie bardzo nas urządza, jeśli pobudkę właściwą zaplanowaliśmy na szóstą.

Zostawmy więc nie do końca sprawdzające się metody alternatywne i skupmy się na klasyku wśród wszystkich narzędzi pobudkowych – na budziku. Może nie wszyscy pamiętają, że tradycyjny budzik to taki upierdliwy turkoczący zegarek, którego główną zaletą był przede wszystkim fakt, że stosunkowo łatwo można było rzucić nim o ścianę. Rewolucja technologiczna sprawiła jednak, że klasyczne budziki niemalże wyszły z użycia, zastąpione przez (całkiem nie)inteligentne telefony o wartości przewyższającej miesięczny dochód niejednego gospodarstwa domowego. Trochę szkoda więc rzucać tym cudem elektroniki o cokolwiek, zwłaszcza, że ostatnim modelem odpornym na tego typu działania była Nokia 3310.

nierobtego5

Masz już więc w ręku swój fantastyczny telefon, nadchodzi wieczór i pora podjąć prawdziwie męską decyzję, o której dnia następnego będziesz zmartwychwstawać. I wtedy wpada Ci do głowy fenomenalny pomysł – po co zwlekać się z łóżka w rytmie proponowanego przez Microsoft dzwonka ,,Mysz w transie”, skoro równie dobrze możesz naładować się od rana dawką pozytywnej energii płynącej ze swojej ulubionej piosenki? Nie odpowiadasz sobie na to pytanie, bo uznajesz je za retoryczne, a może szkoda, bo właśnie w tym momencie tracisz ostatnią szanse, by uniknąć najgorszej rzeczy, jaką możesz zrobić.

Przez kilka pierwszych poranków będzie rozpierać Cię duma, bo rzeczywiście wstawanie okaże się odrobinę mniej bolesne. Miną jednak kolejne dni, tygodnie, miesiące… I któregoś dnia z rozmyślań w centrum handlowym wyrwie Cię agresywna gitara Jacka White’a albo melancholijny głos Kasi Cerekwickiej, a Twoje serce rozpadnie się na miliony małych kawałeczków, gdyż zdasz sobie sprawę, że już nigdy spokojnie nie będziesz mógł słuchać swojej ulubionej niegdyś piosenki.

Ustawić ulubioną piosenkę na sygnał budzika,  to mniej więcej tak samo jak wybrać książkę ulubionego pisarza do analizy w ramach pracy dyplomowej –  wcale nie boli mniej, a później długo trzeba będzie dochodzić do siebie.

nieróbtego4